na zboczu górskim jak zrobić
Maratończyk w górach. Jak się biega po Szwajcarii?
Przez 10 lat mojej przygody z bieganiem pokonałem ponad 20 tys. km, ale - o dziwo - ani jednego po górach. Więc pod koniec września wspólnie z doświadczonymi biegaczami górskimi wybrałem się do Szwajcarii, aby sprawdzić, czy taki maratończyk jak ja ma w sobie coś z górskiej kozicy.
Himalaje dla początkujących - jak wygląda droga do Annapurna Base Camp?
Deszcz i pijawki. Kosmiczna cena piwa pod Annapurną i ciężar pracy, jaką wykonują nepalscy przewodnicy. Wybrałem się na trekking w Himalajach.
Zakapiorzy i koniarze, czyli kowbojskie życie w Bieszczadach
Bieszczady to mekka turystyki konnej. Działa tu kilkanaście stajni kuszących kilkudniowymi rajdami konnymi. W czasie takiej wyprawy można zanocować w lesie i minąć się z zajętym swoimi sprawami niedźwiedziem.

Mój pierwszy raz: noc w śniegowej norze
; był symbolem materiału, z którego został zrobiony śpiwór, a nie jak wcześniej myślałem komfortowych warunków spania - tu jak wół napisane było +10 stopni. Powiało grozą. Skąd wezmę nowy śpiwór późnym wieczorem, skoro rano ruszamy na Śnieżnik?! Określenie "towarzysze broni" to jednak w

Wspinaczka na Orlej Perci
Trzęsie jak diabli. Zielony land rover defender Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wspina się po kamienistej drodze z Zakopanego na Halę Gąsienicową. Materiał na budowę drogi pochodzi z koryta potoku Sucha Woda Gąsienicowa, który ciągnie się obok. Tam to dopiero są głazy

The Bargiels: wywiad z trzema Bargielami
. Ubijaliśmy tunele na zboczach. Kiedy trasy zamarzały, tworzył się tor. Aktywnie spędzaliśmy czas. Twoje pierwsze narty?A: Często opowiadam tę anegdotkę, bo jest zabawna. Otóż kupiłem je od sąsiada, miałem dziewięć lat. Zrobiłem interes życia, płacąc paletkami do tenisa stołowego oraz scyzorykiem. Narty były

Lato snowboardzistów, czyli mój pierwszy raz na mountainboardzie
, że skoro radzę sobie na snowboardzie, to na desce górskiej pójdzie jak po maśle. Południowy stok góry oglądam z kolejki szynowej, którą jedziemy na szczyt. Weekendowi spacerowicze opalają się na trawiastym, gdzieniegdzie kamienistym zboczu. Ze stoku otwiera się piękny widok na Jezioro

Mój pierwszy raz: zjazd na nartach z 6 tys. metrów
wiekowymi furgonami marki mercedes. Za oknami na tle górskich krajobrazów migają egzotycznie odziani jeźdźcy, białe jurty i stadka wielbłądów. Czas stanął tu w miejscu kilkaset lat temu. Kilka razy braknie nam benzyny, raz potężne osunięcie się zbocza odcina nam drogę, innym razem nasz negocjator Bartek

Rafting w Himalajach
wraca do pontonu, wyjaśnia nam, że to atak epilepsji omal nie zabił wieśniaka. Nasza podróż z nurtem trwa jeszcze kilka godzin, bo górska rzeka w pewnym momencie się uspokaja, robi się powolna i rozlazła jak Wisła na Żuławach. To efekt potężnej zapory, która stoi kilka kilometrów dalej. Przy tamie

Downhill: rowerem górskim na łeb, na szyję
ruszył w dół. W dół po zboczu, czyli "down the hill", czyli, o zgrozo, dokładnie tak, jak powinno być. Trasa na początku nie była stroma, ale już po kilku sekundach w uszach i tak pojawił się świst powietrza i odgłos syczących bardzo głośno amortyzatorów. W downhillu nikt nie sprawdza

Mój pierwszy raz: bieganie w angielskich górach
płaskie grzbiety, na których można by pograć w piłkę. Gra Zacząłem od gry. Czas więc przybliżyć reguły. Wyzwanie nazywa się Bob Graham Round. Jest jednym z najpopularniejszych górskich testów w Anglii. Lokalni biegacze już w XIX w. lubili wyznaczać sobie długie pętle i mierzyć czas ich pokonania. Jak

Sto kilometrów na nartach
zboczy. Jak na ironię, w Charmontane (2236 m n.p.m.), do którego docieramy po pokonaniu 10 km niemal po omacku, wychodzi przepiękne słońce. Stąd do schroniska Chanrion (2462 m n.p.m.) mamy jeszcze kilometr łagodnego podejścia. Ostatnie kroki tego parszywego dnia stawiamy wśród wspaniałych widoków. Na

Z Kawą w kominie
zapoznawczy. Rutynowo w jego trakcie kursant przejmuje drążek sterowy, próbuje skręcać i utrzymać równy kurs. - Szybowcem nie da się zrobić zakrętu tak łatwo jak samochodem. To musi być skoordynowany ruch kilku sterów. Żeby skręcić, trzeba najpierw się przechylić na bok drążkiem sterowym, a potem można

10 razy w góry!
Urlop przeleżany na plaży nigdy nie da tyle satysfakcji, co przemierzanie górskich szlaków i zdobycie nawet tych niższych szczytów. Nawet jeśli nie widzisz siebie jako piechura wędrującego przez dwa tygodnie z wypchanym plecakiem, to możesz poświęcić na to jeden dzień. Na szlak możesz wybrać się

Jawa: w królestwie bakso, żółwi i wulkanów
miejscowych kurorcie, zawinięte w chusty ślicznotki o oczach czarnych i głębokich jak górski staw podchodzą co chwilę, żeby zrobić sobie z nami zdjęcie. To my stajemy się atrakcją turystyczną. Nie mamy chwili spokoju, bo dosłownie co pięć minut ktoś pstryka sobie z nami fotkę na fejsa. Brakuje czasu nawet

Najdziwniejsze miejsce w Grecji. Athos - klasztor nie dla kobiet
nocować, i zarezerwować miejsce, ale nie jest to konieczne. Ruszyliśmy, łódź odpłynęła od brzegu kilkaset metrów w głąb morza, a następnie zrobiła zwrot na południe, tnąc przybrzeżne fale. Po półgodzinie drogi widać było już pierwszy monastyr. Barczysty marynarz trzymający ster łodzi mruknął do mnie

Wyzwanie dla twardzieli: adventure racing
wracają na trasę. Gdy zapytasz rajdowca, czy wystartowałby w triatlonie IronMan, najczęściej powie ci, że źle się czuje w takich sprintach. Że to przewidywalne i nudne zawody. Że po co jechać sześć godzin rowerem po asfalcie, jak można wpakować się w masyw górski i spędzić na etapie dobę, pchając rower

17 najlepszych polskich tras na biegówki
Górskie wyprawy zimą niosą ze sobą wiele niebezpieczeństw: przede wszystkim śnieg, po którym nie jest łatwo poruszać się pieszo; wiatr, który zawiewa ślady i mocno wychładza, jeżeli wyjdziesz na otwartą przestrzeń; zadymki śnieżne i mgły, które w połączeniu z szybko zapadającym zmrokiem sprawiają

Gruzja - zakaukaska czacza
.) wiedzie na północ kraju przez ośnieżone nawet latem zbocza Kaukazu. W czasie każdej wojny, która wybucha u stóp tych ogromnych gór, wąski pas podziurawionego do granic możliwości asfaltu, łączącego Południe z Północą, to klucz do sukcesu. Droga Wojenna jest jak brama. Gruzini strzegą jej ze wszystkich sił

Podróż do Czarnogóry czyli na tropach mistrzów samogonu
Vranaca, Nika, rozmarynówka od Tomo i kilka innych kupionych po drodze specjałów. A w głowach myśl, że jak na kraj wielkości połowy Mazowsza, to Czarnogóra ma wyjątkowo dużo do zaoferowania. Warto tu wrócić, zanim inni się dowiedzą i zanim zrobi się tam tłoczno jak w

110 km marszu za kręgiem polarnym
zapada. Jest widno jak w średnio pochmurny dzień. Pierwszy raz widzę białą noc, to bardzo dziwne uczucie. Nie wiem, czy dam radę przejść całą trasę, ale tytuł Kretyna Roku mam już w kieszeni - zabrałem ze sobą statyw, żeby robić nocne zdjęcia. Jedziemy na linię startu, do maleńkiej lapońskiej wioski

Podróż do Chile: Barcelona pod Andami
droga. Na szczycie stoją kosmicznie wyglądające budowle. Przed nimi szlaban i drobiazgowa kontrola, wydawanie przepustek, instrukcje, jak się poruszać po Cerro Paranal. Dba się tu o niezanieczyszczanie powietrza. Zwłaszcza... światłem. - Jeśli będziesz musiał jeździć samochodem po zmroku, pamiętaj, że

Podróże: wyprawa na Spitsbergen
kilku budynków jakby żywcem wyjętych ze śląskiego krajobrazu - intuicja mnie nie myliła, to były kopalnie. Klimat jak z filmu grozy. Pierwszy raz w życiu lądowałem pasażerskim odrzutowcem na kompletnie zaśnieżonym pasie. Na wszystkich zrobiło to duże wrażenie, a jeden z kolegów do dziś
Podróże: na szczycie Kilimandżaro
usłyszymy, będzie zapewne "mzungu". Tak mówią tubylcy o nas, białych turystach. Lokalni przewodnicy - zawsze uśmiechnięci i pomocni Początkowo drażni mnie, że inaczej niż podczas innych górskich wypraw, wchodząc na Kili czuję się jak amerykański turysta. Praktycznie wszystkie moje bety noszą
Albania - w krainie bunkrów
obok siebie. Zwykle jest na nich zdjęcie osoby, która zginęła (często kilku), nierzadko też sfotografowany wrak samochodu. Na górskich serpentynach człowiek patrzy w przepaść i wyobraża sobie, jak długo spadał tam samochód. Zdarza się, że wrak leży tam nadal. Zwykle to wrak mercedesa. Tak, to prawda
Athos. Podróż nie dla kobiet
konieczne.Ruszyliśmy, łódź odpłynęła od brzegu kilkaset metrów w głąb morza, a następnie zrobiła zwrot na południe, tnąc przybrzeżne fale.Po półgodzinie drogi widać było już pierwszy monastyr. Barczysty marynarz trzymający ster łodzi mruknął do mnie: - To Esfighmenou, lepiej go nie odwiedzaj. Nie lubią katolików.Kilka
110 km marszu za kręgiem polarnym
popasie, najedzeni i obklejeni plastrami, ruszamy leniwym tempem w kierunku ostatniego noclegu w "dziczy". Nie schodząc ze ścieżki, zbieramy grzyby, głównie koźlaki, których wokół pełno, bo miejscowi ich nie jedzą. Przechodzimy chyba przez najdłuższy most wiszący na trasie, jak każdy dotychczas
Kara-at, czyli śladami Czyngis-chana
dotąd nie jeździła konno, ale solennie przyrzekła, że jeśli nie będzie miała zbyt wiele zajęć w pracy, to postara się szybciutko poduczyć. Gosia znalazła czas tylko na siedem godzinnych lekcji. Za to, jak przystało na lekarkę, przygotowała ogromną apteczkę pełną panaceów na wszelkie możliwe
ZIELONY OREGON, czyli jak podglądałem łososie
naturalne środowisko dla milionów dzikich łososi, które spływają nią do Pacyfiku, krążą po oceanie, docierając często aż do Alaski i na koniec swego życia wracają, wiedzione naturalnym "radarem", w górę rzeki, do górskich potoków i jezior, gdzie się narodziły. Bonneville to pierwsza z wielu tam
Czas Mekongu
maluchów po bezzębnych staruszków. Górskie Sapa pozwala zapomnieć o pędzie białego człowieka, o życiu z kalendarzem i komórką. 11. Wielki finał na Ha Long Bay Nasza wyprawa, jak na taką podróżniczą symfonię przystało, musi mieć godne zakończenie. Wybieramy żeglowanie po zatoce Ha Long
Indie południowe, przez pałace i herbaciane bezdroża
po szlakach wyrzezanych w skalnych zboczach. Z jednej strony jest lity kamień, z drugiej przepaść i widok na herbatę. Wagony podzielone są na klasy, podobnie jak poczekalnie i toalety na peronach. Oddzielnie na pociąg czekają posiadacze biletów pierwszej klasy, oddzielnie mający bilety klasy niższej
Listy z ameryki część II - Peru i Ekwador
organy, a większość chorowała. W dodatku kapitan miał złośliwą przyjemność ze zderzeń z trzymetrowymi falami. Katusze wynagrodziła nam piękna Isla Isabela. Wyspę zwiedzałyśmy same, a potem dołączyłyśmy do grupy przez pięć dni podróżującej statkiem. Tutaj to najlepszy sposób na zwiedzenie jak największej
Listy z Ameryki (cz1)
, na zboczach gęsta dżungla z wodospadami. Góra jest płaska jak stół i prawie zawsze znajduje się w chmurach. Widok na szczycie jest zupełnie nie z tej ziemi. Czarne, księżycowe skały z mnóstwem niebieskich oczek wodnych. A w nich kwiaty i rośliny, które rosną tylko tutaj. Między bogato rzeźbionymi
na zboczu górskim jak zrobić
Muffiny owsiane z rodzynkami
1 szklanka płatków owsianych (u mnie górskie),1 szklanka gorącego mleka,1 szklanka mąki pszennej (można dodać razowej),1/3 szklanki brązowego cukru,1/3 szklanki oleju,2 jajka,2 łyżeczki proszku do pieczenia,1 łyżeczka cynamonu,garść rodzynek. Płatki owsiane i rodzynki zalać gorącym mlekiem